@empe3
"Bo na przykład w takiej super wypasiasto cywilizowanej Japonii to jest niby inaczej. Ha ha. Gdybym nie był z kimś kto kuma o co chodzi to nie kupiłbym nawet głupiego kartonika na metro (automat w 100% opisany krzakami)."
Po pierwsze, Japonia jest specyficzna i dosc zamknieta - taka Korea Poludniowa jest juz znacznie bardziej otwarta na zachodnich turystow (poruszanie sie po Seulu to dla Europejczyka zaden problem, jedynie adresy sa troche trudne do opanowania - system azjatycki "blokow").
Po drugie, to ja nie znam ani slowa po japonsku, a jakos dalem rade w Japonii kupic bez pomocy tlumacza bilety kolejowe i na metro (rozmowek nawet nie probowalem wyciagac, bo nie dawalem szans swojej wymowie). Automaty mialy interfejs po angielsku, innym razem moglem sie dogadac z kasjerem po angielsku (bez rewelacji, ale dalo rade). Btw, od bariery jezykowej wiekszym problemem bylo dla mnie to, ze miejscowi nawet jak nie wiedzieli gdzie jest obiekt X, to starali sie pomoc i dawali kompletnie bez sensu wskazowki, zamiast powiedziec "sorry, nie wiem", a ja lazlem poslusznie gdzie mi kazali ;-)
"Bo na przykład w takiej super wypasiasto cywilizowanej Japonii to jest niby inaczej. Ha ha. Gdybym nie był z kimś kto kuma o co chodzi to nie kupiłbym nawet głupiego kartonika na metro (automat w 100% opisany krzakami)."
Po pierwsze, Japonia jest specyficzna i dosc zamknieta - taka Korea Poludniowa jest juz znacznie bardziej otwarta na zachodnich turystow (poruszanie sie po Seulu to dla Europejczyka zaden problem, jedynie adresy sa troche trudne do opanowania - system azjatycki "blokow").
Po drugie, to ja nie znam ani slowa po japonsku, a jakos dalem rade w Japonii kupic bez pomocy tlumacza bilety kolejowe i na metro (rozmowek nawet nie probowalem wyciagac, bo nie dawalem szans swojej wymowie). Automaty mialy interfejs po angielsku, innym razem moglem sie dogadac z kasjerem po angielsku (bez rewelacji, ale dalo rade). Btw, od bariery jezykowej wiekszym problemem bylo dla mnie to, ze miejscowi nawet jak nie wiedzieli gdzie jest obiekt X, to starali sie pomoc i dawali kompletnie bez sensu wskazowki, zamiast powiedziec "sorry, nie wiem", a ja lazlem poslusznie gdzie mi kazali ;-)