@wo
"Dla konserwatysty ten tekst w ogóle nie powinien zaś istnieć"
Ale dlaczego? Czemu konserwatyście miałaby przeszkadzać świadomość, że wpisuje się w 4000-letnią tradycję?
"Choć rozumiem racje stojące w tym dokumencie za starym skrybą, cieszę się jednak, że przez ostatnie cztery tysiące lat nie wszyscy synowie skrybów dokładnie powielali system wartości swoich ojców."
Ale to przecież oczywiste. Byłoby bardzo smutne, kiedy wszyscy byliby konserwatystami. Chodzi tylko o proporcje. Kontestacja nie powinna być zbyt łatwa, powinna mieć swój spory koszt.
@ "Konserwatysta nie musi być koniecznie idiotą,"
Ale jest znacznie bezpieczniej dla otoczenia kiedy idiota jest konserwatystą i raczej dostosowuje się do istniejących, sprawdzonych reguł niż próbuje je kontestować i wymyślać nowe - własne.
@a.adas
"Jak konserwatyści sobie radzą z datami? Bo mnie, na rozum robotniczo-chłopski, się wydaje że bycie konserwatystą w roku 1945 znaczyło coś innego niż bycie nim w 1968 czy 1989 (2011)."
Ale dlaczego myślisz że sobie nie radzą? Bycie konserwatystą niezależnie od daty oznacza niechęć do gwałtownych zmian, przywiązanie do z instytucji świata w którym się konserwatysta (albo ten kto w nim konserwatyzm zaszczepił) wychował. A że świat się zmienia to i kolejne instancje konserwatyzmu się zmieniają. To ładnie się nazywa konserwatyzm ewolucyjny. Pogodziliśmy się z Kopernikiem, Darwinem, Bóg da, pogodzimy się też kiedyś z Łyszczyńskim.
"Dla konserwatysty ten tekst w ogóle nie powinien zaś istnieć"
Ale dlaczego? Czemu konserwatyście miałaby przeszkadzać świadomość, że wpisuje się w 4000-letnią tradycję?
"Choć rozumiem racje stojące w tym dokumencie za starym skrybą, cieszę się jednak, że przez ostatnie cztery tysiące lat nie wszyscy synowie skrybów dokładnie powielali system wartości swoich ojców."
Ale to przecież oczywiste. Byłoby bardzo smutne, kiedy wszyscy byliby konserwatystami. Chodzi tylko o proporcje. Kontestacja nie powinna być zbyt łatwa, powinna mieć swój spory koszt.
@ "Konserwatysta nie musi być koniecznie idiotą,"
Ale jest znacznie bezpieczniej dla otoczenia kiedy idiota jest konserwatystą i raczej dostosowuje się do istniejących, sprawdzonych reguł niż próbuje je kontestować i wymyślać nowe - własne.
@a.adas
"Jak konserwatyści sobie radzą z datami? Bo mnie, na rozum robotniczo-chłopski, się wydaje że bycie konserwatystą w roku 1945 znaczyło coś innego niż bycie nim w 1968 czy 1989 (2011)."
Ale dlaczego myślisz że sobie nie radzą? Bycie konserwatystą niezależnie od daty oznacza niechęć do gwałtownych zmian, przywiązanie do z instytucji świata w którym się konserwatysta (albo ten kto w nim konserwatyzm zaszczepił) wychował. A że świat się zmienia to i kolejne instancje konserwatyzmu się zmieniają. To ładnie się nazywa konserwatyzm ewolucyjny. Pogodziliśmy się z Kopernikiem, Darwinem, Bóg da, pogodzimy się też kiedyś z Łyszczyńskim.