@wo
"Z opisu wynika, że należysz do osób uzależniających decyzje życiowe od tego, co wyczytalaś w internecie. "
Z tej wypowiedzi wynika, że należysz do osób wyciągających wnioski na temat innych osób nadzwyczaj prędko i na bardzo wątłych podstawach. Napisałam "do takiej {w domyśle - takiej, jak opisana na blogu - nie wypowiadam się nawet, do jakiego stopnia obraz ten odpowiada szkole rzeczywistej, choć osoba, która ma doświadczenie z pierwszej ręki jest raczej bardziej wiarygodna niż sensacyjne OMG, w Singapurze biją doniesienia na portalach} szkoły bym bardzo chętnie dziecko posłała". Jak z tego wyciągnąłeś wniosek, że uzależniam od tego jakiekolwiek decyzje życiowe (?!), to już wiesz tylko ty. Dywagacje o wyjazdach na placówkę za mężem, katolickich rozwodach itd pominę, bo związek ich z tematem szkoły singapurskiej jest żaden. (Nb, większość Europejczyków w Singapurze posyła dzieci do szkół międzynarodowych, w których jest inny program nauczania i zasady niż w lokalnych, to tak a propos oryginalnego postu na temat Singapuru.) A teraz żegnam, przerzucanie się argumentami ad personam nie jest moim ulubionym stylem dyskusji.
"Z opisu wynika, że należysz do osób uzależniających decyzje życiowe od tego, co wyczytalaś w internecie. "
Z tej wypowiedzi wynika, że należysz do osób wyciągających wnioski na temat innych osób nadzwyczaj prędko i na bardzo wątłych podstawach. Napisałam "do takiej {w domyśle - takiej, jak opisana na blogu - nie wypowiadam się nawet, do jakiego stopnia obraz ten odpowiada szkole rzeczywistej, choć osoba, która ma doświadczenie z pierwszej ręki jest raczej bardziej wiarygodna niż sensacyjne OMG, w Singapurze biją doniesienia na portalach} szkoły bym bardzo chętnie dziecko posłała". Jak z tego wyciągnąłeś wniosek, że uzależniam od tego jakiekolwiek decyzje życiowe (?!), to już wiesz tylko ty. Dywagacje o wyjazdach na placówkę za mężem, katolickich rozwodach itd pominę, bo związek ich z tematem szkoły singapurskiej jest żaden. (Nb, większość Europejczyków w Singapurze posyła dzieci do szkół międzynarodowych, w których jest inny program nauczania i zasady niż w lokalnych, to tak a propos oryginalnego postu na temat Singapuru.) A teraz żegnam, przerzucanie się argumentami ad personam nie jest moim ulubionym stylem dyskusji.