@pafcio
A czy ktoś pamieta kultowy artykul w 'gazecie', bodajze z 1990, w którym autor opisywał z przerażeniem jak ludzie sprzedający zapiekanki plują do keczupu? To był hicior:)
Też go mgliście pamiętam, ale na pewno nie był z 1990, to był jakiś reportaż wcieleniowy. Gazeta w 1990 była zbyt chuda i zbyt rozpolitykowana. Za to wynorałem z 1991 perełkę z lamusa:
Czekając na MacDonalda
[podpis] Piotr BIKONT
Gazeta Wyborcza nr 741, wydanie z dnia 22/11/1991 , str. 14
(...)
Najbardziej ,,macdonaldowskim" barem jest "MAX" przy Marszałkowskiej (róg Hożej). Tam też radzą się udać na lunch lub podobiadek, jeśli ktoś szuka czegoś taniego i jadalnego. Jest w miarę czysto i bardzo sprawnie, nie brak fajnych bajerów, jak zamykane plastikowe kubki, gięte rurki, specjalne pudełka na Burgery, firmowe torebki na wynos itp. Serwuje się tu głównie właśnie hamburgery ? wydają się świeże, są duże i smaczne. Polecam najprostsze ? z cebulą i serem (10 tys.), są też z ananasem lub sałatką (15 tys.). Kuszą Duże Mazy i Maxburgery (25 tys.), zawierające po dwa kotlety, ale to przerost formy nad treścią ? lepiej wziąć dwa zwykłe, bo te podwójne po prostu lecą z rąk. Do tego można wziąć niezłe frytki (S tys.) i którąś z zaskakująco bogatego i pomysłowego zestawu sałatek i surówek (5?8 tys.) ? z kukurydzy, z krewetek, z chińskich grzybów,
(...)
Na razie czekamy na MacDonalda, którego ponoć mają otworzyć gdzieś na Ścianie Wschodniej, ja zaś obiecuję dalsze rozważania o hamburgerach już za tydzień
A czy ktoś pamieta kultowy artykul w 'gazecie', bodajze z 1990, w którym autor opisywał z przerażeniem jak ludzie sprzedający zapiekanki plują do keczupu? To był hicior:)
Też go mgliście pamiętam, ale na pewno nie był z 1990, to był jakiś reportaż wcieleniowy. Gazeta w 1990 była zbyt chuda i zbyt rozpolitykowana. Za to wynorałem z 1991 perełkę z lamusa:
Czekając na MacDonalda
[podpis] Piotr BIKONT
Gazeta Wyborcza nr 741, wydanie z dnia 22/11/1991 , str. 14
(...)
Najbardziej ,,macdonaldowskim" barem jest "MAX" przy Marszałkowskiej (róg Hożej). Tam też radzą się udać na lunch lub podobiadek, jeśli ktoś szuka czegoś taniego i jadalnego. Jest w miarę czysto i bardzo sprawnie, nie brak fajnych bajerów, jak zamykane plastikowe kubki, gięte rurki, specjalne pudełka na Burgery, firmowe torebki na wynos itp. Serwuje się tu głównie właśnie hamburgery ? wydają się świeże, są duże i smaczne. Polecam najprostsze ? z cebulą i serem (10 tys.), są też z ananasem lub sałatką (15 tys.). Kuszą Duże Mazy i Maxburgery (25 tys.), zawierające po dwa kotlety, ale to przerost formy nad treścią ? lepiej wziąć dwa zwykłe, bo te podwójne po prostu lecą z rąk. Do tego można wziąć niezłe frytki (S tys.) i którąś z zaskakująco bogatego i pomysłowego zestawu sałatek i surówek (5?8 tys.) ? z kukurydzy, z krewetek, z chińskich grzybów,
(...)
Na razie czekamy na MacDonalda, którego ponoć mają otworzyć gdzieś na Ścianie Wschodniej, ja zaś obiecuję dalsze rozważania o hamburgerach już za tydzień