@wo
E, domyślam się, że audiofilia też ma różne etapy
Zapewne, rozmaite etapy, formy, stopnie i zakresy.
Tym niemniej, wyobraź sobie, że nie odsłuchuję kabli. Da się słuchać innych rzeczy niż kable bądź piosenki.
P.S. Jeśli miałeś na myśli kable głośnikowe, czy takie łączące odtwarzacz z wzmacniaczem, to hardcorowa audiofilia jest już znacznie dalej. Nawet "sygnatury dźwiękowe" kabli zasilających sprzęt są jakby ciut passe.
Teraz się słucha różnic między różnymi kablami USB czy Ethernetowymi, między odtwarzaczami programowymi (które wprawdzie wysyłają do karty dźwiękowej identyczny co do bita strumień danych, ale są tacy co "słyszą" różnicę). No i oczywiście muzyka z nieskompresowanego pliku WAV brzmi im znacznie lepiej niż z bezstratnie skompresowanego FLAC czy ALAC.
E, domyślam się, że audiofilia też ma różne etapy
Zapewne, rozmaite etapy, formy, stopnie i zakresy.
Tym niemniej, wyobraź sobie, że nie odsłuchuję kabli. Da się słuchać innych rzeczy niż kable bądź piosenki.
P.S. Jeśli miałeś na myśli kable głośnikowe, czy takie łączące odtwarzacz z wzmacniaczem, to hardcorowa audiofilia jest już znacznie dalej. Nawet "sygnatury dźwiękowe" kabli zasilających sprzęt są jakby ciut passe.
Teraz się słucha różnic między różnymi kablami USB czy Ethernetowymi, między odtwarzaczami programowymi (które wprawdzie wysyłają do karty dźwiękowej identyczny co do bita strumień danych, ale są tacy co "słyszą" różnicę). No i oczywiście muzyka z nieskompresowanego pliku WAV brzmi im znacznie lepiej niż z bezstratnie skompresowanego FLAC czy ALAC.