Napisałem "tak w 20%" jako przykład "trochę często". Jeśli (a mamy takie prawo) założymy, że w społeczeństwie zmienna "zażywanie dopalaczy i demolowanie stadionów" oraz zmienna "idealistyczna obrona wolności" mają rozkład normalny (krzywa Gaussa), jak większość zmiennych "społecznych", i że te zmienne charakteryzują młodych JEDNOCZEŚNIE tylko "trochę często", to ich rozkłady powinny "nakładać" się na siebie w niewielkim ("trochę często") procencie (od kilku procent do, powiedzmy, 1/3 w szczególnie zdemoralizowanych społeczeństwach; większe "nakładanie" się nie byłoby już "trochę częste"). To znaczy, że tylko od kilku procent do jednej trzeciej młodych (powiedzmy, jak napisałem przykładowo, te 20%) charakteryzowałoby się obu cechami (zmiennymi) jednocześnie.
Oczywiście, jeśli "często" prawie zawsze/zawsze, to prawie wszyscy/wszyscy młodzi charakteryzowaliby się obu zmiennymi (cechami): a więc (prawie) wszyscy idealistyczni obrońcy wolności byliby jednocześnie "użytkownikami" dopalaczy i "demolatorami" stadionów.
Rozumiesz więc, dlaczego tak ważna jest kwalifikacja użytego przez Ciebie słowa "często": w zależności od tego, jak je rozumieć, można dojść do zupełnie różnych wniosków. Z twojego artykułu wynikałoby, że rozumiesz słowo "często" jako "prawie zawsze/zawsze", co prowadziłoby do wniosku, że wg Ciebie prawie wszyscy/wszyscy "młodzi obrońcy wolności" to "użytkownicy" dopalaczy i "demolatorzy" stadionów. Mniejsza z tym, że to absurd, ale (co chciałem wykazać) taka sytuacja usprawiedliwiałaby pracodawców, niechcących zatrudniać młodych. Jeśli jednak użyłeś słowa "często" w rozumieniu "rzadko" (też się z tym spotkałem), to oczywiście, jak napisałem, byłaby to sytuacja jak najbardziej naturalna biologicznie i społecznie, i nie widziałbym powodów do tych jeremiad, a już na pewno nie do postawy wielkościowej (że to niby "my - ludzie mediów" jesteśmy za to odpowiedzialni, kiedy to po prostu, jak pisałem - rozkład normalny cech w społeczeństwie, coś "najnormalniejszego" pod słońcem: tylko BARDZO NIELICZNI stadionowi chuliganie są obrońcami wolności, a częstość wykształcenia akademickiego i bezrobocia, a także jego przyczyny, są w obu grupach zapewne CZĘSTO zupełnie inne).
Oczywiście, jeśli "często" prawie zawsze/zawsze, to prawie wszyscy/wszyscy młodzi charakteryzowaliby się obu zmiennymi (cechami): a więc (prawie) wszyscy idealistyczni obrońcy wolności byliby jednocześnie "użytkownikami" dopalaczy i "demolatorami" stadionów.
Rozumiesz więc, dlaczego tak ważna jest kwalifikacja użytego przez Ciebie słowa "często": w zależności od tego, jak je rozumieć, można dojść do zupełnie różnych wniosków. Z twojego artykułu wynikałoby, że rozumiesz słowo "często" jako "prawie zawsze/zawsze", co prowadziłoby do wniosku, że wg Ciebie prawie wszyscy/wszyscy "młodzi obrońcy wolności" to "użytkownicy" dopalaczy i "demolatorzy" stadionów. Mniejsza z tym, że to absurd, ale (co chciałem wykazać) taka sytuacja usprawiedliwiałaby pracodawców, niechcących zatrudniać młodych. Jeśli jednak użyłeś słowa "często" w rozumieniu "rzadko" (też się z tym spotkałem), to oczywiście, jak napisałem, byłaby to sytuacja jak najbardziej naturalna biologicznie i społecznie, i nie widziałbym powodów do tych jeremiad, a już na pewno nie do postawy wielkościowej (że to niby "my - ludzie mediów" jesteśmy za to odpowiedzialni, kiedy to po prostu, jak pisałem - rozkład normalny cech w społeczeństwie, coś "najnormalniejszego" pod słońcem: tylko BARDZO NIELICZNI stadionowi chuliganie są obrońcami wolności, a częstość wykształcenia akademickiego i bezrobocia, a także jego przyczyny, są w obu grupach zapewne CZĘSTO zupełnie inne).