1.W analizie brakuje neomarksistowskiego feminizmu!
Pasowałby jeszcze Bourdieu z jego tezą, że aspiracyjne preferencje erotyczno-matrymonialne kobiet tak naprawdę prowadzą do ich upupienia i dalszej reprodukcji patriarchatu. Z drugiej strony, jaka jest gwarancja, że Travolta nie będzie jej bił, poniżał i zmuszał do prasowania skarpet?
2. Do meritum - w tym świecie 'miłość' byłaby atawizmem, sentymentem, który odbiera szanse na awans społeczny i godne życie jak w Madrycie. Trochę to przygnębiające i osobiście szczerze uważam, że teorii marksizujących dla własnego dobra nie powinno się aplikować w życiu do relacji międzyludzkich. Co prawda doskonale pasują i wszystko opisują, ale jednak spoilują całą zabawę.
Pasowałby jeszcze Bourdieu z jego tezą, że aspiracyjne preferencje erotyczno-matrymonialne kobiet tak naprawdę prowadzą do ich upupienia i dalszej reprodukcji patriarchatu. Z drugiej strony, jaka jest gwarancja, że Travolta nie będzie jej bił, poniżał i zmuszał do prasowania skarpet?
2. Do meritum - w tym świecie 'miłość' byłaby atawizmem, sentymentem, który odbiera szanse na awans społeczny i godne życie jak w Madrycie. Trochę to przygnębiające i osobiście szczerze uważam, że teorii marksizujących dla własnego dobra nie powinno się aplikować w życiu do relacji międzyludzkich. Co prawda doskonale pasują i wszystko opisują, ale jednak spoilują całą zabawę.