@borys
"Czy jesteś w stanie wymienić choć jedną czynność operacyjną:
a) która była potrzebna do zrealizowania prawdziwego celu misji i
b) której nie był w stanie wykonać David? "
Ale Ty teraz masz do kowboja pretensje o to, że nie wiedział, że za zakrętem będą czyhać Indianie. Oni _nie_ wiedzieli, co zastaną. Vickers jest ewidentnie zaskoczona. Prawdopodobnie rzeczywiście powinni byli lecieć tylko z Davidem, najlepiej w 20 egzemplarzach, ale *gdyby* na miejscu odkryli tylko jakieś mętne wskazówki do dalszych poszukiwań - jajogłowi byliby bardzo przydatni. A tego się spodziewała Vickers.
"Nie wiem, czy się rozumiemy. Ja uważam, że w scenariuszu nieumiejętnie nadgryźli metafizykę. Ty odpowiadasz, że metafizyka nie była w ogóle filmowi potrzebna, bo korpo. Okej."
Bo ja to odbieram jako zderzenie prawdziwej metafizyki z chciwością korpo. Zauważ, że to samo masz w kluczowej scenie "Blade Runnera", w której Roy spotyka swojego stwórcę i obaj mówią różnymi językami. Tam masz to samo zderzenie, wliczając w to to, że Tyrtell ewidetnie nie rozumie, w jak groźnej sytuacji się znalazł (bo dla niego Roy to tylko mało istotna cyferka w raporcie kwartalnym).
"Ja lubię metafory w filmach, ale nie wtedy, gdy trzeba dopytywać się aktorów i reżysera, o co chodziło. Jak sam napisałeś, "wszystko da się wyjaśnić". "
Więc w tym się zgadzamy: "Prometeusz" to film, po którym kompulsywnie musisz zacząć guglać, dyskutować, szukać FAQ itd. Ale... może Scott po prostu wyciągnął wnioski z tego, co jego fandom i tak robi od lat? Tym razem specjalnie nam wrzucił kilka śladów typu "kto jest piątym replikantem"?
"Ale przecież David mngehjnwąp pmłbaxn mnłbtv tebźalz cngbtrarz v mbfgnjvnwąp tb fnzrtb fbovr, anenmvł pnłą zvfwę!"
David w tym momencie już po prostu rozumie to, o czym Ty napisałeś na samym początku - już tylko on jest potrzebny do realizacji misji.
"Czy jesteś w stanie wymienić choć jedną czynność operacyjną:
a) która była potrzebna do zrealizowania prawdziwego celu misji i
b) której nie był w stanie wykonać David? "
Ale Ty teraz masz do kowboja pretensje o to, że nie wiedział, że za zakrętem będą czyhać Indianie. Oni _nie_ wiedzieli, co zastaną. Vickers jest ewidentnie zaskoczona. Prawdopodobnie rzeczywiście powinni byli lecieć tylko z Davidem, najlepiej w 20 egzemplarzach, ale *gdyby* na miejscu odkryli tylko jakieś mętne wskazówki do dalszych poszukiwań - jajogłowi byliby bardzo przydatni. A tego się spodziewała Vickers.
"Nie wiem, czy się rozumiemy. Ja uważam, że w scenariuszu nieumiejętnie nadgryźli metafizykę. Ty odpowiadasz, że metafizyka nie była w ogóle filmowi potrzebna, bo korpo. Okej."
Bo ja to odbieram jako zderzenie prawdziwej metafizyki z chciwością korpo. Zauważ, że to samo masz w kluczowej scenie "Blade Runnera", w której Roy spotyka swojego stwórcę i obaj mówią różnymi językami. Tam masz to samo zderzenie, wliczając w to to, że Tyrtell ewidetnie nie rozumie, w jak groźnej sytuacji się znalazł (bo dla niego Roy to tylko mało istotna cyferka w raporcie kwartalnym).
"Ja lubię metafory w filmach, ale nie wtedy, gdy trzeba dopytywać się aktorów i reżysera, o co chodziło. Jak sam napisałeś, "wszystko da się wyjaśnić". "
Więc w tym się zgadzamy: "Prometeusz" to film, po którym kompulsywnie musisz zacząć guglać, dyskutować, szukać FAQ itd. Ale... może Scott po prostu wyciągnął wnioski z tego, co jego fandom i tak robi od lat? Tym razem specjalnie nam wrzucił kilka śladów typu "kto jest piątym replikantem"?
"Ale przecież David mngehjnwąp pmłbaxn mnłbtv tebźalz cngbtrarz v mbfgnjvnwąp tb fnzrtb fbovr, anenmvł pnłą zvfwę!"
David w tym momencie już po prostu rozumie to, o czym Ty napisałeś na samym początku - już tylko on jest potrzebny do realizacji misji.