@klollek
"Po latach jedyne, co zostaje, to wszystkie płyty Kalibra 44, których z mózgu nie sposób wymazać."
No własnie wraz z drugą płytą zaczęło się robienie rapu o byciu na scenie po to, żeby być na scenie, rapu-globalnego_znaku_przynależności, gdzie nie liczy się treść, tylko sam fakt robienia/słuchania. Muzyka o tym, jak to jesteśmy razem i jak to krążą mikrofon i blancik.
Taka sztuka z esencji swojej nadaje się na koncertowo-performerskie get together. Na płytach jest nudna. W dodatku trafia do pustaków, dla których jest podobnym atrybutem jak Lenary (nosi się to jeszcze?), wdaje się złyrynek, zaczyna krążyć kaska i wyradza się to wszystko w potwory z telewizji.
Jeszcze a propos Kalibra (luźne skojarzenie)![]()
![]()
"Po latach jedyne, co zostaje, to wszystkie płyty Kalibra 44, których z mózgu nie sposób wymazać."
No własnie wraz z drugą płytą zaczęło się robienie rapu o byciu na scenie po to, żeby być na scenie, rapu-globalnego_znaku_przynależności, gdzie nie liczy się treść, tylko sam fakt robienia/słuchania. Muzyka o tym, jak to jesteśmy razem i jak to krążą mikrofon i blancik.
Taka sztuka z esencji swojej nadaje się na koncertowo-performerskie get together. Na płytach jest nudna. W dodatku trafia do pustaków, dla których jest podobnym atrybutem jak Lenary (nosi się to jeszcze?), wdaje się złyrynek, zaczyna krążyć kaska i wyradza się to wszystko w potwory z telewizji.
Jeszcze a propos Kalibra (luźne skojarzenie)
