@airborell
"Żaden geeekowaty nastolatek nie usłyszałby o Piperze, gdyby nie sława, jaką zespół zyskał dzięki Ciemnej Stronie i The Wall."
No cóż, jeśli tak, to szkoda by było. Sądzę, ale to takie sobie gdybanie, że gdyby rozpadli się po "Piperze" Syd byłby dzisiaj znany - powiedzmy trochę lepiej niż Tim Buckley, Nick Drake, Skip Spence etc. Taka sobie niszowa sława, w sam raz. Nie mam z tym problemu.
Mojej opinii o późniejszym PF w niczym to nie zmienia.
@mrw
"Diss na floydów jest przejawem takiej szczeniacko rozumianej dorosłości."
Nah. Prędzej już w samych floydach jest coś szczeniacko-nastoletnio-żenującego. Prawdopodobnie nieumiarkowany patos a'la Waters. Straciłem zdolność do delektowania się nim i teraz mnie tylko drażni, co poradzę. Być może gdyby na takim "The Wall" były jakieś ślady poczucia humoru, byłoby to do zniesienia, ale (dla mnie) nie jest. A już solowy Waters... have mercy!
"Żaden geeekowaty nastolatek nie usłyszałby o Piperze, gdyby nie sława, jaką zespół zyskał dzięki Ciemnej Stronie i The Wall."
No cóż, jeśli tak, to szkoda by było. Sądzę, ale to takie sobie gdybanie, że gdyby rozpadli się po "Piperze" Syd byłby dzisiaj znany - powiedzmy trochę lepiej niż Tim Buckley, Nick Drake, Skip Spence etc. Taka sobie niszowa sława, w sam raz. Nie mam z tym problemu.
Mojej opinii o późniejszym PF w niczym to nie zmienia.
@mrw
"Diss na floydów jest przejawem takiej szczeniacko rozumianej dorosłości."
Nah. Prędzej już w samych floydach jest coś szczeniacko-nastoletnio-żenującego. Prawdopodobnie nieumiarkowany patos a'la Waters. Straciłem zdolność do delektowania się nim i teraz mnie tylko drażni, co poradzę. Być może gdyby na takim "The Wall" były jakieś ślady poczucia humoru, byłoby to do zniesienia, ale (dla mnie) nie jest. A już solowy Waters... have mercy!