@m_gol
Przecież bolączką BIOS-u nie jest to, że zarządza odpaleniem komputera i przekazaniem kontroli do systemu, bo takie coś zawsze będzie konieczne, ale to, że nosi za sobą lata kompatybilności wstecznej. Można się pośmiać zaglądając do kodu jakiegoś otwartego bootloadera - wszędzie jakieś mapowania pamięci tam i z powrotem, bo w pewnym etapie bootowania mamy dostęp zaledwie do 1 MB pamięci operacyjnej!
Ale juzera to penis obchodzi, on nie będzie zaglądał do "kodu otwartego bootloadera" ani zastanawiał się czy bios ma dostęp do 1MB a szmos do 4MB. On patrzy czy komputer szybko wstaje i nie bipa po włączeniu zasilania.
W ogóle to jedną z rzeczy jakich się człowiek uczy po zaczęciu poważnej roboty w przemyśle IT jest, że juzer niezwykle rzadko zagląda pod międzymordzie tego co dostaje, niezależnie czy jest kolegą z działu obok, programistą baz danych albo panią wklepującą tabelki w excelu. Ma to być spójne, wygodne i sprawnie działać, wyrafinowanymi subtelnościami implementacji zachwyci się może 1%.
Przecież bolączką BIOS-u nie jest to, że zarządza odpaleniem komputera i przekazaniem kontroli do systemu, bo takie coś zawsze będzie konieczne, ale to, że nosi za sobą lata kompatybilności wstecznej. Można się pośmiać zaglądając do kodu jakiegoś otwartego bootloadera - wszędzie jakieś mapowania pamięci tam i z powrotem, bo w pewnym etapie bootowania mamy dostęp zaledwie do 1 MB pamięci operacyjnej!
Ale juzera to penis obchodzi, on nie będzie zaglądał do "kodu otwartego bootloadera" ani zastanawiał się czy bios ma dostęp do 1MB a szmos do 4MB. On patrzy czy komputer szybko wstaje i nie bipa po włączeniu zasilania.
W ogóle to jedną z rzeczy jakich się człowiek uczy po zaczęciu poważnej roboty w przemyśle IT jest, że juzer niezwykle rzadko zagląda pod międzymordzie tego co dostaje, niezależnie czy jest kolegą z działu obok, programistą baz danych albo panią wklepującą tabelki w excelu. Ma to być spójne, wygodne i sprawnie działać, wyrafinowanymi subtelnościami implementacji zachwyci się może 1%.