@paszczakowna1
"W ogóle temat opętania to raczej materiał na kiepskie horrory."
Rzekłeś. To może nie trzeba było tego Jacksonowi robić z Theodenem? (A Denethor nie był w zadnym wypadku opętany, to tak na marginesie.)"
Wcale nie twierdzę, że filmowy lotr nie zawiera elementów rodem z kiepskich horrorów. Nie uważam Jacksona za geniusza tworzącego arcydzieła. To po prostu bardzo dobry reżyser robiący fajne filmy (w tym interesujące horrory). Tyle że do partii wyznawców "Mistrza" również się nie zaliczam. Jeśli już wytykamy kicz i intelektualne mielizny, to u Tolkiena dałoby się co nieco tego wyszukać. Może się mylę, ale tutaj naprawdę nie dało się wyprodukować czegoś dużo głębszego i jednocześnie nadającego się do oglądania. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Dodam, że filmowy Theoden również mi się nie podobał. Nie przystawał do mojego wyobrażenia (taki mały facio z gębą podstarzałego bon vivanta; w książce to był dostojny olbrzym). To jednak szczegół, nie ważący specjalnie na mojej ocenie filmu jako całości.
"W ogóle temat opętania to raczej materiał na kiepskie horrory."
Rzekłeś. To może nie trzeba było tego Jacksonowi robić z Theodenem? (A Denethor nie był w zadnym wypadku opętany, to tak na marginesie.)"
Wcale nie twierdzę, że filmowy lotr nie zawiera elementów rodem z kiepskich horrorów. Nie uważam Jacksona za geniusza tworzącego arcydzieła. To po prostu bardzo dobry reżyser robiący fajne filmy (w tym interesujące horrory). Tyle że do partii wyznawców "Mistrza" również się nie zaliczam. Jeśli już wytykamy kicz i intelektualne mielizny, to u Tolkiena dałoby się co nieco tego wyszukać. Może się mylę, ale tutaj naprawdę nie dało się wyprodukować czegoś dużo głębszego i jednocześnie nadającego się do oglądania. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Dodam, że filmowy Theoden również mi się nie podobał. Nie przystawał do mojego wyobrażenia (taki mały facio z gębą podstarzałego bon vivanta; w książce to był dostojny olbrzym). To jednak szczegół, nie ważący specjalnie na mojej ocenie filmu jako całości.