""Oto jedna z najbardziej irytujących manier w dziennikarstwie muzycznym: poronione porównania. Zamienić wszystko na cokolwiek innego i voila!"
to jest esencja prozatorstwa okołomuzycznego. jeśli robisz to przekonująco = wygrałes. Reynolds jest w tym naprawdę dobry.
nigdy specjalnie nie wczytywałem się w tekst "LA Woman", ten do "Shadowplay" na pewno przekonująca oddaje pewien kllimat. podobieństwa między utworami = bas, tempo, przestrzenne brzmienie, fakt, że Morrison był inspiracją Curtisa, a więc wokal, który mimo podobnej barwy jest na przeciwległym emocjonalnym biegunie.
to jest esencja prozatorstwa okołomuzycznego. jeśli robisz to przekonująco = wygrałes. Reynolds jest w tym naprawdę dobry.
nigdy specjalnie nie wczytywałem się w tekst "LA Woman", ten do "Shadowplay" na pewno przekonująca oddaje pewien kllimat. podobieństwa między utworami = bas, tempo, przestrzenne brzmienie, fakt, że Morrison był inspiracją Curtisa, a więc wokal, który mimo podobnej barwy jest na przeciwległym emocjonalnym biegunie.