@krystyna.ch
Jeśli jest to kobieta 50+ o niskich kwalifikacjach - czyli wg obecnych kryteriów mająca spory problem na rynku pracy - to IMHO "zaproponowanie" jej przejścia na umowę-zlecenie jest ewidentnym nadużyciem przewagi pracodawcy. Ale DG to już co innego, bo ma opłacane podatki na ZUS i to na początku w preferencyjnej stawce, więc netto jest to korzystne zarówno dla pracownika jak i firmy. Do tego na DG ma pełne prawo wykonywać usługi dla innych zleceniodawców czyli coś co wśród etatowców funkcjonuje jako "fucha". Może się reklamować, składać oferty i ogólnie świadczyć usługi, które nabywaca może wliczyć w koszty odliczając VAT.
Oczywiście, tak piszę ja, 30+ po kilkudziesięciu pracodawcach, dwóch własnych firmach, telepracujący od 20 roku życia. Więc mi jest dość łatwo pisać o możliwościach jakie daje dowolna forma pracy. Dla 50+ po pół życia spędzonym w urzędzie DG jest po prostu jeszcze jedną formą etatu tylko inaczej nazwanego. Problem leży nie w formie pracy tylko w kompetencjach i to tych "miękkich", tradycyjnie u nas pogardzanych. Ale na zmianie tego stanu raczej nie zależy ani sektorowi publicznemu ani supermarketom, bo oba żyją z nisko opłacanych, niskowydajnych pracowników zatrudnianych w dużych ilościach.
Jeśli jest to kobieta 50+ o niskich kwalifikacjach - czyli wg obecnych kryteriów mająca spory problem na rynku pracy - to IMHO "zaproponowanie" jej przejścia na umowę-zlecenie jest ewidentnym nadużyciem przewagi pracodawcy. Ale DG to już co innego, bo ma opłacane podatki na ZUS i to na początku w preferencyjnej stawce, więc netto jest to korzystne zarówno dla pracownika jak i firmy. Do tego na DG ma pełne prawo wykonywać usługi dla innych zleceniodawców czyli coś co wśród etatowców funkcjonuje jako "fucha". Może się reklamować, składać oferty i ogólnie świadczyć usługi, które nabywaca może wliczyć w koszty odliczając VAT.
Oczywiście, tak piszę ja, 30+ po kilkudziesięciu pracodawcach, dwóch własnych firmach, telepracujący od 20 roku życia. Więc mi jest dość łatwo pisać o możliwościach jakie daje dowolna forma pracy. Dla 50+ po pół życia spędzonym w urzędzie DG jest po prostu jeszcze jedną formą etatu tylko inaczej nazwanego. Problem leży nie w formie pracy tylko w kompetencjach i to tych "miękkich", tradycyjnie u nas pogardzanych. Ale na zmianie tego stanu raczej nie zależy ani sektorowi publicznemu ani supermarketom, bo oba żyją z nisko opłacanych, niskowydajnych pracowników zatrudnianych w dużych ilościach.