Kontytuując offtopic.
Właśnie zapoznałem się z aferą "strzępka i Demirski u Chlasty".
Well, czasem myślę, że taki egzamin dla współczesnych malarzy a la patrycjusz Vetinari, to nie byłaby zła rzecz, czasem też odczuwam rodzaj nostalgii czytając słowa "w tamtych czasach bycie artystą oznaczało, że ktoś przynajmniej umie rysować", ale generalnie naprawdę nie neguję potrzeby istnienia sztuki współczesnej, we wszystkich jej przejawach, łącznie z teatrem awangardowym. A kilka razy w życiu nawet osiągnąłem osobistą korzyść z istnienia tejże. I kiedyś czytałem w DF wywiad ze Strzępką i Demirskim i zrobili na mnie dobre wrażenie - "zakręceni, ale OK". Żadnej ich sztuki nie widziałem.
Ale umówmy się - tworzenie teatru awangardowego TO JEST oderwanie od rzeczywistości. Nawet jeśli komuś wydaje się, że jest artystą tworzącym dla chłopów i robotników (patrz: "Nie lubię poniedziałku").
A co tym ludziom padło na głowę, żeby zapisywać się do tej samej paczki co różne Ziemkiewicze ("wszystkiemu winien salon, Wyborcza i Michnik"), tego nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem. Niby lewicowi, niby nieklerykalni - O CO CHO? No o co?
Tak przy okazji: Michnik nie wyszedłby obrażony, zostałby, dyskutowałby, podałby rękę na do widzenia. I im jestem starszy, tym bardziej go za to szanuję.
Właśnie zapoznałem się z aferą "strzępka i Demirski u Chlasty".
Well, czasem myślę, że taki egzamin dla współczesnych malarzy a la patrycjusz Vetinari, to nie byłaby zła rzecz, czasem też odczuwam rodzaj nostalgii czytając słowa "w tamtych czasach bycie artystą oznaczało, że ktoś przynajmniej umie rysować", ale generalnie naprawdę nie neguję potrzeby istnienia sztuki współczesnej, we wszystkich jej przejawach, łącznie z teatrem awangardowym. A kilka razy w życiu nawet osiągnąłem osobistą korzyść z istnienia tejże. I kiedyś czytałem w DF wywiad ze Strzępką i Demirskim i zrobili na mnie dobre wrażenie - "zakręceni, ale OK". Żadnej ich sztuki nie widziałem.
Ale umówmy się - tworzenie teatru awangardowego TO JEST oderwanie od rzeczywistości. Nawet jeśli komuś wydaje się, że jest artystą tworzącym dla chłopów i robotników (patrz: "Nie lubię poniedziałku").
A co tym ludziom padło na głowę, żeby zapisywać się do tej samej paczki co różne Ziemkiewicze ("wszystkiemu winien salon, Wyborcza i Michnik"), tego nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem. Niby lewicowi, niby nieklerykalni - O CO CHO? No o co?
Tak przy okazji: Michnik nie wyszedłby obrażony, zostałby, dyskutowałby, podałby rękę na do widzenia. I im jestem starszy, tym bardziej go za to szanuję.