@r.maszkowski
"Nie, nie duch. Dziękuję za łaskawe zauważenie."
No dla mnie trochę tak - pierwsze kroki w sieci stawiałem w wiadomej piwnicy. Na terminalu znakowym, bo było taniej (pecet z Netscapem był chyba dwa razy droższy?).
"Poza tym to, czy moje wartości opierają się na tym, co ustalę, że jest dla mnie i dla świata dobre, czy też musiałbym się radzić autoryzowanych przedstawicieli mojego Boga - robi różnicę (napiszę niedługo w moim blogu o żródłach wartości - zainspirowało mnie pewne wystąpienie M. Środy)."
Nie da się tego "ustalić" całkowicie samodzielnie. Z kolei katolik też radząc się autoryzowanych przedstawicieli jest skazany na pewne pole niepewności - bo jedni mówią tak inni siak, a w dodatku nie zawsze wiadomo jak co rozumieć (co to znaczy "nie zabijaj"? kogo wolno, a kogo nie wolno zabijać? interpretacja "nigdy nikogo" jest przecież absurdalna, itd.). Moim więc skromnym zdaniem, różnice są mocno przereklamowane.
"Nie, nie duch. Dziękuję za łaskawe zauważenie."
No dla mnie trochę tak - pierwsze kroki w sieci stawiałem w wiadomej piwnicy. Na terminalu znakowym, bo było taniej (pecet z Netscapem był chyba dwa razy droższy?).
"Poza tym to, czy moje wartości opierają się na tym, co ustalę, że jest dla mnie i dla świata dobre, czy też musiałbym się radzić autoryzowanych przedstawicieli mojego Boga - robi różnicę (napiszę niedługo w moim blogu o żródłach wartości - zainspirowało mnie pewne wystąpienie M. Środy)."
Nie da się tego "ustalić" całkowicie samodzielnie. Z kolei katolik też radząc się autoryzowanych przedstawicieli jest skazany na pewne pole niepewności - bo jedni mówią tak inni siak, a w dodatku nie zawsze wiadomo jak co rozumieć (co to znaczy "nie zabijaj"? kogo wolno, a kogo nie wolno zabijać? interpretacja "nigdy nikogo" jest przecież absurdalna, itd.). Moim więc skromnym zdaniem, różnice są mocno przereklamowane.