@rudy
Ale przecież nie w tym kamień obrazy, że dziedzina szeroka, definicje mętne, albo granice muszą być, tylko w tym, jaką zaawansowaną jogę teologiczną tudzież ordynarne kłamstwa wciska się wiernym i niewiernym o tym, kto, co i jak ustala w KRK - nawet tu w dyskusji jakieś mętne "głosy większości" wypływają. A jak dołożyć do tego emo, to masz, raczej szybciej niż wolniej, zajoba na okołoseksualne rzeczy na tle zajoba JPII na tle zajoba Półtawskiej na tle zajoba nazi, albo zajoba Ratzingera na teologów wyzwolenia, bo się naoglądał z bliska lewaków w 1968, czy jego zajoba na supremację KRK vs. ekumenizm (to nawet nie wiem dokładnie skąd i czemu, pewnie z ogólnej wyższości katolsko-aryjskiej) - ale to już nie są czyjeś prywatne zajoby, tylko nieomylne nauczanie jedynie autentyczne KRK z boską legitymizacją. A jak ktoś ma nieco odmienne zajoby (bo jak mawiała moja genialna śp. babcia - "każden ma zajoba, tylko niejednakiego"), to mu pozostaje dziękować Bogini, że żyje w tak liberalnych czasach a KRK ma teraz tak krótkie rączki. Zresztą, poczekamy, zobaczymy, JPII zaorał liberalizm seksualny okołosoborowy, Ratzinger zaorał teologię wyzwolenia i naiwny ekumenizm JPII, Schonborn zaorze rozejm z nauką, i wykopie upiory ID i kreacjonizmu, itd itd, załoga tej watykańskiej twierdzy po prostu szaleje w oblężeniu, gdzieś tak od czasu Soboru...
"Natomiast sankcje za to, że się o swojej interpretacji opowiada innym... no zależy, co uważasz za sankcję. Bo jeśli teolog usłyszy, że to nie jest teologia katolicka, to może powiedzieć "popełniłem błąd" i wrócić na łono, a może stwierdzić "no nie jest, najwyraźniej nie jestem już teologiem katolickim". Sankcja czy stwierdzenie faktu?"
Dla mnie to sankcja, dla tych naciskanych jakby też - jak myślisz, czemu Boff nazwał to co robił z nim Ratzinger w latach 80 "religijnym terroryzmem" i dlaczego wypisał się z kapelaństwa po coś koło 10 latach utarczek, zamiast rzucić "no to nie jestem teologiem katolickim, fuck you, Ratzie" i pójść robić swoje, co skądinąd i tak musiał w końcu zrobić.
Powiedzmy analogicznie - jak prokuratura Polski Rzeczypospolitej, po twojej bardzo krytycznej wypowiedzi, powiedzmy, o członkostwie PL w EU, mogłaby kazać ci zamknąć mordę publicznie na rok, a jakbyś dalej fikał, to mogłaby wsadzić cię w łódkę i kazać spływać na Bornholm, i wrócić możesz dopiero jak zmądrzejesz i przeprosisz, to byłyby sankcje czy stwierdzenie faktu? Ale to jest pytanie retoryczne tu i teraz, bo my raczej nie mamy złudzeń co do KRK, tylko przykre, że mnóstwo katolików nadal ma omamy, że KRK działa jak normalne państwo czy NGO, a nie jak fundamentalistyczna oligarchia, chwilowo pozbawiona władzy wykonawczej.
Ale przecież nie w tym kamień obrazy, że dziedzina szeroka, definicje mętne, albo granice muszą być, tylko w tym, jaką zaawansowaną jogę teologiczną tudzież ordynarne kłamstwa wciska się wiernym i niewiernym o tym, kto, co i jak ustala w KRK - nawet tu w dyskusji jakieś mętne "głosy większości" wypływają. A jak dołożyć do tego emo, to masz, raczej szybciej niż wolniej, zajoba na okołoseksualne rzeczy na tle zajoba JPII na tle zajoba Półtawskiej na tle zajoba nazi, albo zajoba Ratzingera na teologów wyzwolenia, bo się naoglądał z bliska lewaków w 1968, czy jego zajoba na supremację KRK vs. ekumenizm (to nawet nie wiem dokładnie skąd i czemu, pewnie z ogólnej wyższości katolsko-aryjskiej) - ale to już nie są czyjeś prywatne zajoby, tylko nieomylne nauczanie jedynie autentyczne KRK z boską legitymizacją. A jak ktoś ma nieco odmienne zajoby (bo jak mawiała moja genialna śp. babcia - "każden ma zajoba, tylko niejednakiego"), to mu pozostaje dziękować Bogini, że żyje w tak liberalnych czasach a KRK ma teraz tak krótkie rączki. Zresztą, poczekamy, zobaczymy, JPII zaorał liberalizm seksualny okołosoborowy, Ratzinger zaorał teologię wyzwolenia i naiwny ekumenizm JPII, Schonborn zaorze rozejm z nauką, i wykopie upiory ID i kreacjonizmu, itd itd, załoga tej watykańskiej twierdzy po prostu szaleje w oblężeniu, gdzieś tak od czasu Soboru...
"Natomiast sankcje za to, że się o swojej interpretacji opowiada innym... no zależy, co uważasz za sankcję. Bo jeśli teolog usłyszy, że to nie jest teologia katolicka, to może powiedzieć "popełniłem błąd" i wrócić na łono, a może stwierdzić "no nie jest, najwyraźniej nie jestem już teologiem katolickim". Sankcja czy stwierdzenie faktu?"
Dla mnie to sankcja, dla tych naciskanych jakby też - jak myślisz, czemu Boff nazwał to co robił z nim Ratzinger w latach 80 "religijnym terroryzmem" i dlaczego wypisał się z kapelaństwa po coś koło 10 latach utarczek, zamiast rzucić "no to nie jestem teologiem katolickim, fuck you, Ratzie" i pójść robić swoje, co skądinąd i tak musiał w końcu zrobić.
Powiedzmy analogicznie - jak prokuratura Polski Rzeczypospolitej, po twojej bardzo krytycznej wypowiedzi, powiedzmy, o członkostwie PL w EU, mogłaby kazać ci zamknąć mordę publicznie na rok, a jakbyś dalej fikał, to mogłaby wsadzić cię w łódkę i kazać spływać na Bornholm, i wrócić możesz dopiero jak zmądrzejesz i przeprosisz, to byłyby sankcje czy stwierdzenie faktu? Ale to jest pytanie retoryczne tu i teraz, bo my raczej nie mamy złudzeń co do KRK, tylko przykre, że mnóstwo katolików nadal ma omamy, że KRK działa jak normalne państwo czy NGO, a nie jak fundamentalistyczna oligarchia, chwilowo pozbawiona władzy wykonawczej.