@charliebravo
Nie no, pełna zgoda. Na tym to dokładnie polega, że 1% wszystkich projektów finansuje 99% porażek. Ewentualnie kolejne 5% wychodzi na zero (czyli w rozumieniu venturów jest też do bani tylko trochę mniej). Rzecz w tym, że jednak pieniądze publiczne wydaje się na tak ryzykowne przedsięwzięcia dużo trudniej. Toż to zaraz podniesie się larum, że "jak to, kto nam ukradł to pozostałe 99%?". W dodatku, żeby robić to dobrze, nie można jak bank rzucić kasy na stół i póki raty kredytu się spłacają to piknie. Trzeba za tymi ludźmi chodzić, pomagać im. Wyobrażam sobie, że do prowadzenia tego rodzaju biznesu w sposób skuteczny potrzeba jednak sporo luzu, tj. wiele decyzji podejmuje się na wyczucie, "bo tak", "bo podobają mi się Ci dwaj goście". Państwo ze swej natury nie za bardzo umie sobie na takie arbitralne decyzje pozwolić.
Nie no, pełna zgoda. Na tym to dokładnie polega, że 1% wszystkich projektów finansuje 99% porażek. Ewentualnie kolejne 5% wychodzi na zero (czyli w rozumieniu venturów jest też do bani tylko trochę mniej). Rzecz w tym, że jednak pieniądze publiczne wydaje się na tak ryzykowne przedsięwzięcia dużo trudniej. Toż to zaraz podniesie się larum, że "jak to, kto nam ukradł to pozostałe 99%?". W dodatku, żeby robić to dobrze, nie można jak bank rzucić kasy na stół i póki raty kredytu się spłacają to piknie. Trzeba za tymi ludźmi chodzić, pomagać im. Wyobrażam sobie, że do prowadzenia tego rodzaju biznesu w sposób skuteczny potrzeba jednak sporo luzu, tj. wiele decyzji podejmuje się na wyczucie, "bo tak", "bo podobają mi się Ci dwaj goście". Państwo ze swej natury nie za bardzo umie sobie na takie arbitralne decyzje pozwolić.