@mike.mob
"nie bardzo był dobry moment na tę decyzję odgórnie, a oddolnie zapewne nie było woli"
Przecież mi nie o to chodzi, że taka decyzja powinna zapaść odgórnie czy oddolnie, tylko e państwo powinno wymusić taką decyzję na akcjonariuszach jako warunek pomocy. Tzn. konkretnie wyjść z założenia, że w takich przypadkach regułą jest wina zarządu i/lib kierownictwa, a wyjątkiem wyjątkowy pech; następnie zlecić ekspertyzę, która stwierdzi, czy faktycznie wyjątkowo nikt nie zawinił, czy jednak można mówić o winie kierownictwa za popełnianie złych/ryzykownych decyzji i ewentualnej winie zarządu za przyznawanie wielomilionowych wynagrodzeń niekompetentnym kierownikom. Jeśli wyjdzie, że wina zachodzi, państwo mówi akcjonariuszom "możemy was poratować, ale musicie pozwać w imieniu spółki tych kolesi".
I od razu mówię - nie chodzi o to, że państwo ma ratować, tylko że jeśli już ratuje, to tylko pod takim warunkiem.
I też nie chodzi o to, żeby odzyskać te pieniądze (bo wiadomo, że się nie odzyska), tylko żeby taki np. prezes wiedział, że w razie wtopy może się nie skończyć tylko tym, że zrezygnuje ze stanowiska i najwyżej przejdzie na emeryturę z dwudziestoma milionami na koncie, tylko że ma realną szansę na to, że zostanie pozwany za spowodowanie strat i sąd mu każe zapłacić powiedzmy 50 milionów odszkodowania i już raczej nigdy w życiu nie będzie go stać na willę z basenem czy inne ferrari.![]()
![]()
"nie bardzo był dobry moment na tę decyzję odgórnie, a oddolnie zapewne nie było woli"
Przecież mi nie o to chodzi, że taka decyzja powinna zapaść odgórnie czy oddolnie, tylko e państwo powinno wymusić taką decyzję na akcjonariuszach jako warunek pomocy. Tzn. konkretnie wyjść z założenia, że w takich przypadkach regułą jest wina zarządu i/lib kierownictwa, a wyjątkiem wyjątkowy pech; następnie zlecić ekspertyzę, która stwierdzi, czy faktycznie wyjątkowo nikt nie zawinił, czy jednak można mówić o winie kierownictwa za popełnianie złych/ryzykownych decyzji i ewentualnej winie zarządu za przyznawanie wielomilionowych wynagrodzeń niekompetentnym kierownikom. Jeśli wyjdzie, że wina zachodzi, państwo mówi akcjonariuszom "możemy was poratować, ale musicie pozwać w imieniu spółki tych kolesi".
I od razu mówię - nie chodzi o to, że państwo ma ratować, tylko że jeśli już ratuje, to tylko pod takim warunkiem.
I też nie chodzi o to, żeby odzyskać te pieniądze (bo wiadomo, że się nie odzyska), tylko żeby taki np. prezes wiedział, że w razie wtopy może się nie skończyć tylko tym, że zrezygnuje ze stanowiska i najwyżej przejdzie na emeryturę z dwudziestoma milionami na koncie, tylko że ma realną szansę na to, że zostanie pozwany za spowodowanie strat i sąd mu każe zapłacić powiedzmy 50 milionów odszkodowania i już raczej nigdy w życiu nie będzie go stać na willę z basenem czy inne ferrari.
