@ramone "Pomysl zeby panstwo bralo na siebie ryzyko zmian cen jest absurdalny, organizacja zakupu materialow to sprawa wykonawcy."
Bardzo żeś mądry docent, ale tylko dlatego, że nie widziałeś z bliska żadnej _dużej_ inwestycji (takiej na kilkaset baniek wzwyż). To jest tak skomplikowane przedsięwzięcie, że zawsze coś pójdzie nie tak, od projektu poczynając (+koordynacja międzybranżowa), przez niespodzianki leżące w ziemi, bomby-trupy-wykopaliska, gwałtowny wzrost cen surowców, upadek albo fochy (nie teraz, za pół roku) kluczowego dostawcy/podwykonawcy co to jest jeden na Europę, tąpnięcie kursowe.... Prawie wszystko można wziąć pod uwagę i się ubezpieczyć, zahedżować, zaparkować rezerwy - ale to wszystko jest ekstra koszt. Więc sztuką jest doprowadzenie do sytuacji, w której wykonawca dostaje uczciwe pieniądze za zrealizowane prace, ale ani podatnicy nie przepłacają za nadmiernie wyceniane ryzyko, ani wykonawca nie musi płakać i dopłacać do interesu. Kluczem jest klient i wynajęci przez niego ludzie (inwestor zastępczy) oraz właśnie częściowe przejęcie ryzyka, którego wykonawca wtedy nie musi (i nie może) wyceniać.
![]()
![]()
Bardzo żeś mądry docent, ale tylko dlatego, że nie widziałeś z bliska żadnej _dużej_ inwestycji (takiej na kilkaset baniek wzwyż). To jest tak skomplikowane przedsięwzięcie, że zawsze coś pójdzie nie tak, od projektu poczynając (+koordynacja międzybranżowa), przez niespodzianki leżące w ziemi, bomby-trupy-wykopaliska, gwałtowny wzrost cen surowców, upadek albo fochy (nie teraz, za pół roku) kluczowego dostawcy/podwykonawcy co to jest jeden na Europę, tąpnięcie kursowe.... Prawie wszystko można wziąć pod uwagę i się ubezpieczyć, zahedżować, zaparkować rezerwy - ale to wszystko jest ekstra koszt. Więc sztuką jest doprowadzenie do sytuacji, w której wykonawca dostaje uczciwe pieniądze za zrealizowane prace, ale ani podatnicy nie przepłacają za nadmiernie wyceniane ryzyko, ani wykonawca nie musi płakać i dopłacać do interesu. Kluczem jest klient i wynajęci przez niego ludzie (inwestor zastępczy) oraz właśnie częściowe przejęcie ryzyka, którego wykonawca wtedy nie musi (i nie może) wyceniać.
