@barbarka50
"Oceniam na podstawie próby statystycznej mojego miejsca pracy, gdzie pracuje około 350 pań."
Słusznie, właśnie o panie z Twojej pracy Cię pytałam. Skąd wiesz, że ich zwolnienia były wyłudzone? Rozmawiałaś z ich lekarzami?
"- szefowa się skarży "niech no ta pani X (o której wiadomo, że jest w ciąży) wreszcie idzie na dłużej na to L4, bo wtedy będę mogła zatrudnić zastępstwo." A tymczasem rzeczona pani X mówi, że będzie pracować do samego porodu i zaraz kolejnego dnia idzie na 3 dni zwolnienia, potem wraca na 2 dni do pracy i znów idzie na 3 dni zwolnienia. I tak przez kilka tygodni."
Ale zaczekaj, przecież Ty opisujesz klasyczną sytuację wypychania na zwolnienie przez pracodawcę, o których się w ogóle nie wspomina w tych licznych artykułach o tych ciężarnych naciągaczkach.
Dziewczyna z Twojej historii najwyraźniej chce być uczciwa, brać zwolnienie tylko wtedy, gdy jest naprawdę chora i pracować do ostatnich sił. A że często choruje? W ciąży ma się obniżoną odporność. Że widziano ją w trakcie zwolnienia na mieście? Może właśnie szła do lekarza albo od lekarza, albo zwlokła się z łóżka, żeby kupić coś do żarcia.
Swoją drogą biedna dziewczyna, pewnie się za wszelką cenę chce uniknąć opinii oszustki, a nie wie, że tak czy owak jest na przegranej pozycji.![]()
![]()
"Oceniam na podstawie próby statystycznej mojego miejsca pracy, gdzie pracuje około 350 pań."
Słusznie, właśnie o panie z Twojej pracy Cię pytałam. Skąd wiesz, że ich zwolnienia były wyłudzone? Rozmawiałaś z ich lekarzami?
"- szefowa się skarży "niech no ta pani X (o której wiadomo, że jest w ciąży) wreszcie idzie na dłużej na to L4, bo wtedy będę mogła zatrudnić zastępstwo." A tymczasem rzeczona pani X mówi, że będzie pracować do samego porodu i zaraz kolejnego dnia idzie na 3 dni zwolnienia, potem wraca na 2 dni do pracy i znów idzie na 3 dni zwolnienia. I tak przez kilka tygodni."
Ale zaczekaj, przecież Ty opisujesz klasyczną sytuację wypychania na zwolnienie przez pracodawcę, o których się w ogóle nie wspomina w tych licznych artykułach o tych ciężarnych naciągaczkach.
Dziewczyna z Twojej historii najwyraźniej chce być uczciwa, brać zwolnienie tylko wtedy, gdy jest naprawdę chora i pracować do ostatnich sił. A że często choruje? W ciąży ma się obniżoną odporność. Że widziano ją w trakcie zwolnienia na mieście? Może właśnie szła do lekarza albo od lekarza, albo zwlokła się z łóżka, żeby kupić coś do żarcia.
Swoją drogą biedna dziewczyna, pewnie się za wszelką cenę chce uniknąć opinii oszustki, a nie wie, że tak czy owak jest na przegranej pozycji.
