@wo
fajna notka, tylko to co po angielsku nazywa się economic history nazywa się po polsku historia gospodarcza (ekonomia to dyscyplina naukowa i jej dziejami zajmują się historycy myśli ekonomicznej) - tyle odnośnie specyfiki polskiej nomenklatury naukowej
@ spór o odpowiedzialność - bez instytucji ograniczonej odpowiedzialności nie byłoby boomu kolejowego w XIX wieku, tak więc przytoczony w innym wątku argument o jeżdżeniu dalej wozami miałby tu pewne uzasadnienie. A nadużywanie osobowości prawnej przez różnych cwaniaczków jest stare jak świat - kryzys 1873 r. w Niemczech (tzw. Gruenderzeit) czy afera panamska we Francji w latach 90-tych XIX wieku mogą być tu przykładami.
@ spierdalanie na Bahamy - problem z propozycjami WO polega na tym, że były dobre dla gospodarki zamkniętej, natomiast liberalizacja gospodarki światowej spowodowała, że bogatszym znacznie ułatwiono zwiewanie do rajów podatkowych. Dopóki G20 nie załatwi sprawy na poziomie globalnym, będzie ciężko (rozwiązania cząstkowe typu szpiegostwo wywiadu niemieckiego w szwajcarskich bankach to chyba jednak tylko łatanina). Cała sprawa śmierdzi z daleka, bo jej załatwienie oznacza pogwałcenie suwerenności bądź autonomii rajów podatkowych.
@ neoliberalizm i jego chronologia - początki deregulacji gospodarki to jeszcze Carter - trochę pisze o tym w swoich wspomnieniach Greenspan; poza tym wtedy prezesem Fedu został Paul Volcker - tak więc zaczęło się jeszcze przed Reaganem; argument o braku innowacji w czasach przed deregulacją - co z determinizmem technologicznym - prawo Moore'a musiało mieć trochę czasu, w latach sześćdziesiątych jeszcze nie było odpowiednich procesorów, itp. -to raczej jeszcze nie był czas na umasowienie całej branży. Poza tym pomija się wpływ rządu i transferu technologii militarnych do sfery cywilnej, który chyba też przyspieszył w latach siedemdziesiątych (zniesiono np. część ograniczeń COCOM - choć to dotyczyło transferu do Sowietów ;-)) - cała sprawa jest bardziej skomplikowana i nie dychotomiczna, przynajmniej dla mnie.
fajna notka, tylko to co po angielsku nazywa się economic history nazywa się po polsku historia gospodarcza (ekonomia to dyscyplina naukowa i jej dziejami zajmują się historycy myśli ekonomicznej) - tyle odnośnie specyfiki polskiej nomenklatury naukowej
@ spór o odpowiedzialność - bez instytucji ograniczonej odpowiedzialności nie byłoby boomu kolejowego w XIX wieku, tak więc przytoczony w innym wątku argument o jeżdżeniu dalej wozami miałby tu pewne uzasadnienie. A nadużywanie osobowości prawnej przez różnych cwaniaczków jest stare jak świat - kryzys 1873 r. w Niemczech (tzw. Gruenderzeit) czy afera panamska we Francji w latach 90-tych XIX wieku mogą być tu przykładami.
@ spierdalanie na Bahamy - problem z propozycjami WO polega na tym, że były dobre dla gospodarki zamkniętej, natomiast liberalizacja gospodarki światowej spowodowała, że bogatszym znacznie ułatwiono zwiewanie do rajów podatkowych. Dopóki G20 nie załatwi sprawy na poziomie globalnym, będzie ciężko (rozwiązania cząstkowe typu szpiegostwo wywiadu niemieckiego w szwajcarskich bankach to chyba jednak tylko łatanina). Cała sprawa śmierdzi z daleka, bo jej załatwienie oznacza pogwałcenie suwerenności bądź autonomii rajów podatkowych.
@ neoliberalizm i jego chronologia - początki deregulacji gospodarki to jeszcze Carter - trochę pisze o tym w swoich wspomnieniach Greenspan; poza tym wtedy prezesem Fedu został Paul Volcker - tak więc zaczęło się jeszcze przed Reaganem; argument o braku innowacji w czasach przed deregulacją - co z determinizmem technologicznym - prawo Moore'a musiało mieć trochę czasu, w latach sześćdziesiątych jeszcze nie było odpowiednich procesorów, itp. -to raczej jeszcze nie był czas na umasowienie całej branży. Poza tym pomija się wpływ rządu i transferu technologii militarnych do sfery cywilnej, który chyba też przyspieszył w latach siedemdziesiątych (zniesiono np. część ograniczeń COCOM - choć to dotyczyło transferu do Sowietów ;-)) - cała sprawa jest bardziej skomplikowana i nie dychotomiczna, przynajmniej dla mnie.